Gdybym miała zabrać na bezludną wyspę składniki na tylko jedno danie, żeby przetrwać, to bym zabrała składniki na tę jaglankę. Trochę sama nie wierzę w to, co piszę, bo wychowałam się w domu, w którym nie jadło się niczego, co miało postać “paćki” albo było rozgotowane. Owsianka, jaglanka, warzywne puree czy gęste zupy krem nie istniały w naszym menu. W moim menu pojawiły się dopiero niedawno. Do dziś nie przepadam za słodkimi owsiankami, bo zwyczajnie po zjedzeniu ich robię się szybko głodna (nawet jeśli wpakuję do niej jakieś białko z konopi i dużo tłustych orzechów). Nauczyłam się robić owsianki na potrzeby kuchni festiwalowej i warsztatowej, ale jeśli mam wybór, to ich nie wybieram. Wybieram jaglankę.
Bo nie dość, że taka jaglanka jest super zdrowa, to jeszcze smakuje obłędnie. O ile nie popsuje się jej jakimś tandetnym olejem lnianym z ciepłej półki w biedrze. (Na dole podam wam link do najlepszego oleju lnianego na świecie). No i ten kolor. Słońce na talerzu. Zaserwowałam ją wielu moim gościom i chyba najczęstszą reakcją było po prostu zaskoczenie – że to takie dobre. Ostatnio też testowałam ją na warsztatach – nie było reklamacji. Mam więc czyste sumienie.
Tyle zdrowia, a to tylko jaglanka
To jest danie, które ma w sobie wszystko, czego potrzebujemy do dobrego rozpoczęcia dnia. Węglowodany z kaszy jaglanej (która jest też cennym źródłem fosforu, magnezu, miedzi), białko z soczewicy i konopi (oraz jajek – jeśli ktoś chce z jajkiem), tłuszcze ze słonecznika, konopi i oleju lnianego. Mamy też dodatek maku, który jest bardzo niedocenianym źródłem wapnia (halo weganie!), a także kurkumę, która ma tyle właściwości prozdrowotnych, że można by o niej napisać osobny post (i wielu już to zrobiło). No i do tego wszystkiego to danie jest spożywane na ciepło, co wg Tradycyjnej Medycyny Chińskiej jest najlepszym podarunkiem dla naszego ciała o poranku, kiedy Żołądek i Śledziona są najbardziej aktywne i mogą wszystkie te skarby z jedzenia szybciej rozprowadzić tam, gdzie są potrzebne. Czego chcieć więcej?
Wszystkie żywioły w jednym daniu
Skoro już jesteśmy przy wschodnich klimatach, to w tym daniu jest też cały pakiet żywiołów, czyli kuchnia wg pięciu przemian jak ta lala. Soczewica, kasza, nasiona i orzechy odpowiadają za smak słodki (przemiana Ziemi). Chilli i pieprz to smak ostry (przemiana Metalu). Odrobina octu lub dodatek soku z cytryny uzupełniają smak kwaśny (przemiana Drzewa). Sól to sól – smak 100% słony (przemiana Wody). I kurkuma, która wprowadza smak Gorzki (przemiana Ognia). Nie trzeba dodawać tych produktów po kolei – to wymysł zachodniej kultury, w Chinach nikt tego nie stosuje, ale jak się uda pięć smaków w daniu połączyć, to ciało nas za to polubi bardziej.
Garść inspiracji
- Do jaglanki można dodać wszystko, na co macie ochotę lub co macie pod ręką: pestki dyni, orzechy włoskie, orzeszki ziemne, suszoną żurawinę lub pigwę, jagody goji, glony wakame, grzyby mung, sezam, pieczarki, cukinię, marchewkę, szparagi, pomidory, kalafior, brokuły, kurki… i tak dalej. Intuicja (lub zawartość szafek) niech Was prowadzi.
- Kaszę przed gotowaniem można podprażyć na suchej patelni lub w rondelku – będzie miała wtedy bardziej rozgrzewającą naturę (Yang). Wskazane jest to zwłaszcza jesienią i zimą oraz dla osób, które cierpią na “ciągle jest mi zimno”.
- Przyprawy oprócz kurkumy polecam dodawać intuicyjnie. Oregano, lubczyk, bazylia, sól swańska lub zatar – u mnie te często wpadają do garnka.
- Zielsko wszelkiej maści – od pietruszki, przez szpinak lub jarmuż, po liście botwinki – dodadzą wiosennego charakteru i dodatkowo zaserwujemy sobie trochę więcej błonnika.
- Do polania jaglanki nada się każdy zdrowy olej tłoczony na zimno: lniany, rzepakowy, słonecznikowy, konopny. Ja uwielbiam świeży olej lniany, czasem dodaję pół na pół z konopnym. Ale co kto lubi. Pamiętajcie, żeby oleju nie gotować, tylko polać jaglankę po nałożeniu na talerz.
- Ilość składników można dowolnie modyfikować – dodać więcej kaszy albo więcej soczewicy – jak akurat czujecie.
SOCZEWICOWA JAGLANKA – PRZEPIS
SKŁADNIKI (na 1-2 porcje): |
1/4 szklanki kaszy jaglanej (albo dwie garście) 1/4 szklanki czerwonej soczewicy (albo dwie garście) 1 łyżeczka octu jabłkowego lub innego żywego octu (albo sok z cytryny, sok z dowolnej kiszonki lub zakwas z buraka) 1 łyżka maku 2-3 łyżki pestek słonecznika (lub dowolnych orzechów) 1 łyżka niełuskanych nasion konopi (lub innych nasion) 1 łyżeczka kurkumy szczypta chilli w płatkach dowolne przyprawy dowolne dodatki warzywne i zielone sól i pieprz do smaku 1 łyżka płatków drożdżowych nieaktywnych (opcjonalnie) jajko sadzone (opcjonalnie *koniecznie od szczęśliwej kury) |
WYKONANIE: |
1. Soczewicę i kaszę płuczemy i odsączamy. 2. Zalewamy dwiema szklankami wrzątku i gotujemy na małym ogniu, mieszając od czasu do czasu. 3. W międzyczasie prażymy na suchej patelni pestki słonecznika i nasiona konopi. Dodajemy do jaglanki. 4. Dorzucamy pozostałe dodatki (oprócz płatków drożdżowych i zielska) i gotujemy aż kasza się trochę rozgotuje. Jeśli szybko wchłonie wodę, dolewamy więcej wody dla uzyskania odpowiedniej konsystencji. Ma wyjść jednak bardziej paćka. 5. Dodajemy płatki drożdżowe i ewentualnie jakieś zielsko i mieszamy. 6. Wykładamy na talerz i czekamy aż chwilę przestygnie. W tym czasie można usmażyć jajko sadzone. 7. Polewamy hojnie olejem lnianym i dorzucamy inne dodatki (np. podsmażone kurki lub szparagi). |
A tutaj LINK do mojego ulubionego oleju lnianego, który można zamówić przez internet albo odebrać w Łodzi.